Oświęcim to nazwa, która nie kojarzy się dobrze. Oświęcim to wojna, Oświęcim to smutek, Oświęcim to śmierć. To nieludzko traktowani ludzie. To masowa zagłada Żydów. To do bólu nieetyczne eksperymenty. To upiorny drut kolczasty. To smutne buciki małych dzieci leżące wśród sterty rzeczy osobistych. Rzeczy osobistych kobiet, starców, chorych, dzieci, i zdrowych mężczyzn też. Ludzi poprowadzonych do krematorium. Poprowadzonych na masową śmierć. Dla idei. Dla nieludzkiej, bestialskiej, chorej idei. Idei, której nie mamy prawa powtórzyć. Tego manifestem jest Oświęcim. Muzeum Pamięci Auschwitz-Birkenau.
Zacznijmy od początku. Oświęcim to niczemu niewinne miasteczko. Małe, polskie miasteczko położone wśród malowniczej Kotliny Oświęcimskiej. Kiedyś, dawno, nawet stolica Księstwa Oświęcimskiego. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z XII w. Wtedy to polski książę, Kazimierz Sprawiedliwy, przekazał je we władanie swojemu bratankowi. Sto lat później. Kolejny książę, Władysław I (później Król Łokietek) założył tu miasto. Nadał mu nazwę, która wcale nie miała się kojarzyć źle. I długo kojarzyła się bardzo dobrze. Bo Oświęcim był szybko rozwijającym się miastem. Leżał na szlaku handlowym, więc łatwo się bogacił. Władysław Łokietek wzniósł tu nawet zamek. Gorzej zaczęło się dziać po Zaborach, ale wtedy gorzej działo się w cały kraju. Oświęcim trafił w ręce Austriaków. Mówi się, że był to najłagodniejszy zabór. Ciężko powiedzieć czy to prawda, ale w XIX w. Austriacy zadbali o to, by coś tu zbudować. Powstała kolej, która ułatwić miała życie i handel. Początkowo tak było, jednak to tę samą kolej podczas II Wojny Światowej wykorzystano w tak okropny sposób. Po kolei.
Zabory zakończyła I Wojna Światowa. Przyniosła sporo zniszczeń, ale przyniosła też upragnioną wolność. Polska, a z nią Oświęcim, odzyskała niepodległość. Na 20 lat. W 1939 r. wkroczyli tu Niemcy, rozpoczynając fatalną II Wojnę Światową. Postanowili raz na zawsze odebrać nazwie „Oświęcim” (Auschwitz Krakow) pozytywne znaczenie. Wybrali, znajdujące się na obrzeżach miasta koszary na miejsce nowego obozu. Obozu Pracy, jak twierdzili na początku. Miał być jednym z wielu takich miejsc, podobny do tych zakładanych w Rzeszy od lat 30. Miał służyć do osadzania więźniów politycznych. Pierwszy transport dotarł tu 14 czerwca 1940 r. z Tarnowa. Pociągiem, tymi samymi torami, które miały przyczynić się do rozwoju miasta. Przywieziono 728 Polaków. Więźniów politycznych, jak mówiono. Ilość więźniów szybko rosła. I nie byli to tylko Polacy. Nie byli to tylko więźniowie polityczni. W całej Polsce wzrosła liczba aresztowań, więzienie były przepełnione, likwidowano przepełnione getta. Wszystkich przywożono do Oświęcimia (Auschwitz Krakow). Szybko okazał się, że nie wszyscy mają pracować. Stał się miejscem tzw. „ostatecznego Rozwiązania Kwestii Żydowskiej”. Stał się Obozem Zagłady. Działać zaczęły krematoria.
Największe rozmiary osiągnął w 1940 r. Składał się wtedy z trzech części: Auschwitz I, Auschwitz II – Birkenau, z większością urządzeń masowej zagłady, Auschwitz III – głównie przy niemieckich zakładach, wykorzystujących pracę niewolniczą. Po rozbudowach zajmował powierzchnię 175 ha. Wybudowano łącznie 300 baraków, z których zachowało się 67. Więźniów przywożono wagonami kolejowymi i selekcjonowano. Silni byli kierowani do nieludzkiej pracy, słabsi, chorzy byli skazywani na śmierć w komorach gazowych. Droga do Obozu wiodła przez bramę z cynicznym napisem „Arbeit macht frei” — „Praca czyni wolnym”. Nieludzkie warunki sprawiły, że wielu zaczęło myśleć o tym, że wolnym uczyni ich tylko śmierć. Ale próby samobójcze były karane. Karane gorzej niż próby ucieczki. Za to i za to karano także współwięźniów. Dla przykładu. Jakby nieludzkie warunki w barakach, niewolnicza praca, i niewystarczające racje żywieniowe to było mało. Były jeszcze eksperymenty. Eksperymenty medyczne przeprowadzane na ludziach jak na szczurach, na zdrowych, chorych, na ciężarnych…
Wyzwolenie przyszło 27 stycznia 1945 roku. Wyzwolenie z rąk Armii Czerwonej. Wyzwolenie dla 200 tys. osób. Tylko 200 tys. Według statystyk do obozu łącznie trafiło 1 300 000 os. Z tego 1,1 mln to Żydz, 150 tys. to Polacy, 23 tys. to Romowie i 30 tys. to ludzie innych narodowości. Wskutek głodu, wyniszczającej pracy, egzekucji, chorób i eksperymentów zmarło 1,1 mln (960 tys. Żydów, 76 tys. Polaków), ocalało tylko 200 tys. osób.
Niewiele jednak brakował, a miejsce to nie zachowałoby się jako pomnik pamięci i przestroga. Jeszcze przed wyzwoleniem hitlerowcy chcieli zatrzeć ślady swojej zbrodni. Część budynków wysadzono w powietrze, palono dokumentacje. Zdrowych więźniów zmuszano do marszu w kierunku Rzeszy, niezdolnych zabijano lub pozostawiano samych sobie.
Czasem zastanawiam się, czy nie lepiej by było, gdyby to wszystko zostało zniszczone. Po co patrzeć na miejsce, w którym tak wiele osób walczyło z życiem, tak strasznie cierpiało. Czy wyrazem szacunku dla tych wszystkich ludzi nie byłoby zamknięcie go i postawienie pomnika, memoriału? Wtedy usłyszałam, że muzeum powstało właśnie po to, aby zobaczyli je potomni, aby nikomu nie przyszło do głowy, żeby tę okropną zbrodnię powtórzyć. Już kilka miesięcy po zakończeniu II Wojny Światowej grupa byłych więźniów chciała zachować je jako miejsce pamięci ofiar. Muzeum powstało w 1947 r. W jego skład weszły dwie części kompleksu: obóz macierzysty w Oświęcimiu oraz obóz Birkenau w Brzezince, w których zobaczyć można, w jakich warunkach przetrzymywano więźniów. Udostępnione są także wystawy poświęcone obozowi i II Wojnie Światowej. W 1979 r. miejsce zostało wpisane na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO.
To, co tam zostało, to co można zobaczyć: baraki, krematorium, tory, ekspozycję muzealną z przedmiotami należącymi do więźniów, ubraniami, zdjęcia to zapis bardzo tragicznej historii. Historii, której nie mamy prawa powtórzyć. Oświęcim to jedno z najsmutniejszych miast Polski, choć miejsc związanych z II Wojną Światową jest tu więcej. Będąc w okolicy, warto zajrzeć jeszcze do Krakowa, aby zobaczyć Kazimierz, dzielnicy na której wielu z wymordowanych w Oświęcimiu (Auschwitz Krakow) żydów żyło przed wojną. A później zwiedzić Muzeum w Fabryce Oskara Schindlera. Muzeum przedstawiające historię Niemca, który od tej strasznej historii uchronił około 1000 osób. To miejsce. Ta historia potrafi pokrzepić po okropnościach, o których usłyszymy w Oświęcimiu.
[Głosów:1 Średnia:5/5]